Cel w drodze do upadku.

K-Wyobraź sobie upadek z wysokości, ale nie z dachu swojego domu. Nie, to zbyt nisko. 8 piętro? Tak, co najmniej. Z niższej wysokości nie warto, jest duża szansa na przeżycie, a jeszcze większa na przeżycie wcale nie będąc żywym, jeśli wiesz co mam na myśli. Wyobraź sobie, chwilę, w której się przechylasz. To musi być piękne uczucie, oczywiście ten moment kiedy spadasz. Ta nieskończona wolność, pokój ze światem, z samym sobą. Wiatr we włosach, ten bezwładny niedowład. Wspaniałe, taka nieważkość.

Ale zderzenie z ziemią… ten wszechogarniający ból, który mimo tego, że trwa ułamek sekundy, bo zaraz potem umierasz, jest okropny. Całe ciało uderzające w podłoże i roztrzaskujące się. Pękające kości, płuca nie mogące złapać kolejnego oddechu, serce walczące o możliwość ponownego uderzenia.

Nasze obecne życie jest w momencie upadania nie sądzisz? Czekam tylko na moment upadku.

 

M- Nie wiem jak Ty, ale ja, kiedy pan od bandżi zapytał mnie o wagę, skłamałam, że ważę 48, a nie 58 kg

 

#z rozmów wyodrębnione

 

 

 

– K&M –

Dodaj komentarz